15 lutego 2013

006. Rozdział V "Fałszywy klucz"


"Spoj­rzałem w gwiaz­dy, a ich mi­got­li­wy blask spoił się z Twym uśmie­chem wy­pełniając każdą pus­tkę kom­nat me­go serca"


  - N-natsu... - mruknęła cała czerwona na twarzy. Odległość między nimi była zdecydowanie za mała. Odskoczyła od niego, nadal lekko się rumieniąc. Nie mogła sobie przypomnieć wydarzeń z dnia wczorajszego, a może i tej nocy... Czknęła, szybko zasłaniając usta. Z jej uszu buchała para, nie wiedziała dlaczego obudziła się, leżąc właśnie na różowowłosym. Rozglądnęła się po gildii w poszukiwaniu kogoś "żywego". Płaszcz powiewał za zmierzającym ku wyjściu Froiz'em. Jedynej myślącej w tej chwili osobie. Wydawało jej się, jakby wczoraj z nim rozmawiała, lecz pewności mieć nie mogła. Pokręciła głową, spoglądając na Natsu. Jakim cudem... Nie lubiła nie znać odpowiedzi na dręczące pytania. I raczej nikt jej w tym przypadku nie pomoże. Czując, że może się już normalnie poruszać, skierowała się do swego domu. Wszyscy dziś zapewne będą cierpieć przez kaca, a narzekania innych to ostatnia rzecz, jaką chciałaby teraz słyszeć.

 Przez kolejne dni starała się czerpać z życia jak najwięcej radości, by nie zbliżać się tylko do pochówka zmarłych. Cmentarz ciągle ją do siebie przyciągał, lecz ona jak na złość starała się o tym strasznym miejscu nie myśleć. Wybrała się parę razy na zakupy z czerwonowłosą przyjaciółką oraz towarzyszyła smoczemu zabójcy na wielu misjach, zgarniając następnie nagrody...albo i też niezupełnie.
- Nie możemy przyjąć tej zapłaty, nie bylibyśmy wtedy magami Fairy Tail - rzekł Natsu, uśmiechając się w stronę bogatej staruszki.
- Mój czynsz... - chlipała cicho jasnowłosej, będąc daleko w tyle za swym przyjacielem. Chłopak po raz ostatni odwrócił się w stronę pomarszczonej kobiety, przez co dostał porządnego kopniaka od Lucy.
- Ałł!
- Lucy jest zazdrosna - Happy się zaśmiał, szybko wnosząc się w powietrze przed szponami dziewczyny.
- Wcale, że nie! - wrzasnęła, po chwili wracając do użalania się nad swym marnym losem. Wolałaby być w innym ciele, podczas oznajmiania właścicielce, że znów nie ma jak zapłacić.
- Spokojnie Lucy, znaleźliśmy super misje. Na pewno ci się spodoba nagroda - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Swymi słowami zaciekawił dziewczynę, która odwzajemniając uśmiech, skinęła hardo głową.

~*~

 Puk. Puk...puk. Puk, stuk. Obudziła się w nocy przez głośne walenie z dołu. Wściekła zakryła twarz poduszką, próbując ponownie usnąć.
Przewróciła się na drugi bok, zaciskając nerwowo powieki. Słysząc kolejne uderzenie, tym razem o wiele mocniejsze gwałtownie się podniosła. Wstała z łóżka i wymacując w ogarniającej ją ciemności jakiś przedmiot, ruszyła w stronę schodów. 
- Kto tam jest? - zacisnęła mocniej palce na kiju od szczotki. - Natsu, to nie jest śmieszne. No wyłaź...
Drewniane drzwi otworzyły się nagle i ze skrzypem, a tymczasowa broń wyleciała z jej rąk.
Widziała go stojącego w progu. Wszędzie rozpozna tą "lwią grzywę". Zrobiła kilka kroków w przód, aż zdołała zobaczyć spływające po rudych kosmykach krople wody. Jęknęła. Ubranie miał całe przemoczone. Dlaczego dopiero teraz spostrzegła, że cały ten dzień nie miała go przy sobie? Jakim cudem tego nie wyczuła... Rozchyliła usta, kładąc dłoń na mokrej marynarce. Ile czasu mógł spędzać na dworze, na tym deszczu. 
- Lucy - spojrzał na nią z wyrzutem - musisz bardziej pilnować swoich kluczy.
Po chwili zniknął w poświacie księżyca, powracając do świata gwiezdnych duchów. Skinęła głową, zaciskając palce na przedmiocie.
- Obiecuję.

~*~

 Jak powiedziała, tak też zrobiła. Nie odstępowała swych towarzyszy na krok, co jakiś czas kładąc dłoń na skórzanym futerale. Wiedziała wtedy, że są tam wszyscy i nie mogła pozwolić na ponowne zgubienie któregokolwiek. Ponieważ była to jedynie chwila nieuwagi, prawda? Nikt z pewnością nie maczał w tym palców.
- Hej, Levi-chan! Przejdźmy się na rynek, dobrze? - zapytała z promiennym uśmiechem, stając przy stoliku niebieskowłosej. Siedziała, cały czas nie mogąc skupić się na czytanej książce. W dodatku jej ruchy wyglądały na bardziej nerwowe, a szafirowe oczy często błądziły w kierunku Maga żelaza. Wspomnienia z minionej imprezy nieustannie ją męczyły, przez co prawie w każdego tryskała piorunami. Ale nie w Lucy, przy której pierwszy raz od paru godzin się uśmiechnęła. To zachowanie nie było w żaden sposób podobne do Levi, zawsze pogodnej i rozweselającej wszystko co żywe. Powodem nagłego braku humoru okazał się nie kto inny jak Gajeel, kiedy przyłapano ich razem przytulonych do siebie po hucznej imprezie. Fuknęła, czerwieniąc się nagle, jednak szybko zmieniła swoje nastawienie do świata.
- Jasne! - zawołała głosem przepełnionym radością, na co Jet i Droy odetchnęli z ulgą.
- To w drogę - obie ruszyły ku wyjściu, a ich śmiechy rozbrzmiewały w uszach pozostałych członków gildii. Siedzący na końcu stolika brązowowłosy uśmiechnął się nikle pod nosem, nie spuszczając wzroku z jednej z dziewczyn.
 Tym czasem obie po wyjściu z Fairy Tail szły w milczeniu, pogrążone we własnych myślach. Jedna cały czas zastanawiała się nad wydarzeniami z ostatnich dni oraz zgubieniem jednego z kluczy. Druga natomiast wciąż wspominała jak wygodnie było jej leżeć w objęciach smoczego zabójcy.
- Już jesteśmy Lu-chan - odezwała się nagle niższa z przyjaciółek, wybudzając tym samym jasnowłosą z transu. Przed nimi rozpościerał się obraz szczęśliwych ludzi, spacerujący od jednego straganu do drugiego. Atmosfera była naprawdę przyjemna, aż obie mimowolnie się uśmiechnęły. Od razu zaczęły się rozglądać za ciekawymi rzeczami, biorąc przykład z innych mieszkańców Magnolii. W pewnym momencie się rozdzieliły, poszukując dla obu ważnych przedmiotów. Levy powolnym krokiem kierowała się do księgarni, chcąc znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytanie. Mogła zapytać Lucy, lecz... Momentalnie na jej poliki wtargnęły rumieńce. Przeczuwała, że dziewczyna ma zbyt dużo własnych spraw na głowie. Westchnęła głęboko, chodząc między regałami. Nie wiedziała nawet w jakim dziale ma szukać. Dlaczego w takich właśnie momentach nie mogła liczyć na dwójkę zazwyczaj nieodstępujących ją chłopaków? No tak...nie była dla nich ostatnio zbyt miła, lecz miała swoje powody. Westchnęła, w tej chwili mając jedynie spory mętlik w głowie. Jeździła palcem po grubych tomiskach. Wzięła do ręki jedną książkę, mimowolnie się uśmiechając. Kochała ich zapach, tak kojący i przyjemny. Szukając dalej, natrafiła na dwa romanse, które ostatecznie kupiła. Po jakimś czasie wyszła ze sklepu, czując się trochę lepiej. Starała się w pełni odprężyć i nie myśleć o wcześniejszym zajściu, o nim.

 Lucy  tym czasem spacerowała, wdychając głęboko świeże powietrze. Mijała roześmiane dzieci, a także miło konwersujących dorosłych. Tylko na jej twarzy nie można było dostrzec uśmiechu. Wciąż dręczyła ją sprawa z Lokim. Nigdy przedtem nie zgubiła żadnego ze swych kluczy... Nie sądziła, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Dlatego też chciała przeprosić przyjaciela, kupując mu jakiś drobiazg. Niestety nic ciekawego nie znalazła, a dzień mijał z niewyobrażalną szybkością.
- Lucy!
Odwróciła się i zobaczyła biegnącą niebieskowłosą. Najwyraźniej Levy czuła się już dużo lepiej, dzięki czemu kąciki ust Heartfili się lekko uniosły. Przez całą drogę słuchała dokładnie podnieconej dziewczyny, zadowolonej z kupna nowych książek. Od czasu od czasu śmiały się i zatrzymywały przy niektórych stoiskach. Kiedy na niebie jaśniał księżyc, obie zbliżały się już do gildii. Nie udało jej się nic znaleźć dla swego ducha, lecz nie zamartwiała się tym długo. Wymyśli coś innego, była tego pewna.

~*~ 

 Nagłe chuchnięcie do jej ucha spowodowało, że ledwo co uniknęła zderzenia ze ścianą.
- Lucy powinna być ostrożniejsza. Jeszcze na kogoś spadnie i go połamie... - stwierdził niebieski kot, chodzący w kółko po stole.
- Zaraz tobie połamie wszystkie kości, kocurze!
- S-straszna! - jęknęło parę osób, w tym kulący się teraz w kącie Happy.
Jasnowłosa kipiała złością, jednak po chwili udało jej się w jakiś sposób uspokoić. Chociażby w połowie. Spojrzała na Froiza, czując jego wzrok na sobie od ładnych kilku minut.
- Podaj mi jeden ze swych kluczy.
Dziewczyna odruchowo położyła dłoń na futerale. Wciąż była bardzo uważna, jeśli chodziło o Gwiezdne Duchy.
- Po co ci on?
Nie ufała mu na tyle, aby móc bez najmniejszego powodu oddać jednego ze swych przyjaciół. Dało się słyszeć z jego strony ciche westchnięcie.
- Mam pewne przypuszczenia...
- Żadnych eksperymentów na moich kluczach! - kręcąc głową, zrobiła krok w tył, stając do niego bokiem. Brązowy futerał znajdował się teraz w bezpiecznej odległości o potencjalnego zagrożenia. Lucy jako mądra dziewczyna, uczyła się na swoich błędach. Dobrze pamiętała, jak nakryła szaleńca na zabawie w jej domu. Ów intruzem był oczywiście nie kto inny, jak smoczy zabójca.

 - Otwórz się bramo do ryb! - wykrzyczał podniecony chłopak, przekręcając klucz w środku martwej ryby. Ku jego niezadowoleniu nic śmiesznego się nie wydarzyło.
- Natsuu, kiedy będę mógł ją zjeść.
- Ehem... - chrząknięcie od razu zwróciło uwagę dwójki przyjaciół na drzwi. Stała w nich zszokowana dziewczyna. Z czasem zdziwienie ustępowało miejsca gniewu.
- Co wy tu robicie? - mruknęła cicho lodowatym głosem, przyprawiającym wręcz o ciarki. Lecz z dwóch uradowanych twarzy intruzów uśmiech nie schodził.
- Sprawdzamy do czego mogą jeszcze działać.
Nad głową różowowłosego pojawiła się chmurka, ukazująca wszystko to, co mówił.
- Kiedy tylko je ulepszymy Lucy będzie walczyć lepiej i tak łatwo nie przegra - sprostował mały towarzysz Natsu, na co tamten jedynie się wyszczerzył.
- Walczę lepiej od ciebie kocie!
Westchnęła, kręcąc głową z dezaprobatą.
- Ej, ty tam nie obijać się! Ruchy, ruchy. Oddział puchata owca cel na ogoniowatych. Krab pokonany!
Nie zwracając dłużej uwagi na jasnowłosą, Natsu zaczął bawić się kluczami, niczym małymi żołnierzykami, podczas...bombardowania.
- Poruczniku, wygrywamy!
- Aj! - odpowiedział uradowany Happy, dobierając się w końcu do swojego jedzenia. Lucy momentalnie uderzyła się w twarz. Popatrzyła się z politowaniem na chłopaka i szybko do niego podbiegła.
- Tego się nie je! - krzyknęła, widząc jak jego kły zacisnęły się na złotym przedmiocie. Szybko wyrwała mu swoją własność. Jeśli jej życie miłe to w najbliższym czasie z pewnością nie wezwie Aquarius

 Poczuła czyjąś dłoń na swojej, co zdołało wybudzić ją z "transu". Po chwili odczuwane ciepło zniknęło, a przed sobą ujrzała Froiza trzymającego Aries. Widziała jak unosi klucz coraz wyżej, a jego wzrok nadal był skierowany na nią. Nagle chwycił go mocniej i najnormalniej złamał, zrzucając później bezwładnie na ziemię.
- Co? - do kącików jej oczu od razu napłynęły łzy, lecz żadna z nich nie spłynęła. Jęknęła cicho, domagając się od chłopaka wyjaśnień. Jak przypuszczała, po chwili zaczął mówić.
- Tak ja myślałem - mruknął, spoglądając na resztki leżące przed nimi. - Nie był on prawdziwy, a wzywając ducha mogłabyś sama na tym ucierpieć.
- C-co chcesz przez to powiedzieć?
- Ktoś ukradł twój klucz Lucy. I to nie był pierwszy raz, prawda?
To pytanie ją zaskoczyło. Skąd mógł wiedzieć o zniknięciu Lokiego? Czy teraz również miało się okazać, że wcale o nim nie zapomniała, a jej go zabrano?
- Ale, przecież Loki wrócił do mnie. Nie wspominał nic o żadnym uprowadzeniu.
- Najwyraźniej ktoś rzucił na niego czar zapomnienia. Wymazał z jego pamięci wspomnienia, tylko po co...
Sam czarnooki zaczął się gubić we własnych myślach. Oczy dziewczyny rozszerzyły się jeszcze bardziej. Gdzie teraz mogła być jej przyjaciółka i co takiego działo się wcześniej z Lokim? A jeśli Aries również niedługo powróci...
Zacisnęła pięści i spuściła głowę. Obiecała sobie pilnować dokładnie każdego ze swoich sprzymierzeńców, a jednak i tak ktoś ukradł jej jeden z kluczy. Zawiodła, lecz teraz nie mogła bezczynnie siedzieć i się nad sobą użalać. Nie tak jak to robiła przez ostatnie lata po stracie tak ważnej dla niej osoby.
- Nie wiem co się takiego dzieję, ale muszę uratować Aries - spojrzała na twarz przyjaciela, pozwalając ulecieć jednej łzie - choćby nie wiem co, znajdę ją.

~*~

Na początek wielkie gomen za tak długie milczenie. Wiem, że wciąż nic takiego niezwykłego się nie dzieję, lecz powoli próbuje to rozkręcić. Gdybym napisała teraz jeszcze więcej, to rozdział zostałby dodany zapewne dopiero w poniedziałek, a tego chciałam uniknąć. Mam nadzieję, że długość was zadowoli. Rozdział szósty postaram się napisać dłuższy. T^T
 Bardzo dziękuję za tyle nominacji, co mnie doprawdy zaskoczyło. Niedługo ukaże się kolejna podstrona z Liebster Award. W dodatku wielkie arigato za tyle odwiedzin i komentarzy w tak krótkim czasie. Przez treningi w weekend niestety czasu nie znajdę, lecz w najbliższym tygodniu postaram się przeczytać i skomentować wszystkie zaległości. 

Odpowiedzi do ostatniego wpisu:

Hinaichigo - Moja droga, komentarze od Ciebie zawsze poprawiają mi humor. Uwielbiam Twoje rozmówki z Happy'm.  Mystogan, hmm? W sumie nic zdradzać nie będę. xD 
Jeśli sobie życzysz takich buziaków może być i więcej.
Ps: Dziękuję za nominację. ;* 

Moncia740 - Cieszę się, że podobają Ci się rozdziały. Każdy komentarz działa na mnie motywującą i przy okazji sprawia, że uśmiech wpełza na moją buźkę. Dziękuję. ^^

Pacilona - Dziękuję za wenę, lecz jak widać przez parę dni gdzieś wyparowała. >.< Mam nadzieję, że ten wpis również Cię zadowoli. 

 NatsuxLucy - Dziewczę, której opisy w opowiadaniach zawsze będę lubować. xD Hm, ciekawa jestem Twoich przypuszczeń i tego, czy w przyszłości okażą się dobre. Zobaczymy, a ja teraz dziękuję. ;*


Madeleine Evans - Moja Madzina zawitała na bloga, jakże mi miło. Oo, i skomentowała wszystkie rozdziały, z czego również się raduję. Moje wykłady na treningach są bardzo zrozumiałe, owszem. Cieszę się, że masz mętlik w głowie...o to chodziło. ^^
Postaram się jak najbardziej pisać dłuższe rozdziały, lecz na razie musisz zadowolić się tym, hah. Uważaj, ja również nawiedzę Cię w snach. Oczywiście dziękuję, jakżeby inaczej.

Tanoshiku-sama - Witam nową czytelniczkę gorącym kubkiem kakałka i prażonym waflem. Czytając Twoje komentarze raz po raz tarzałam się po dywanie. Dziękuję bardzo za taką dawkę śmiechu i ogółem za znalezienie czasu i przeczytanie tego "czegoś". xD
Z chęcią wpadnę na bloga, mimo że anime nie oglądałam.  

Na dzisiaj to wszystko. Do napisania w kolejnym tygodniu, serdecznie was wszystkich pozdrawiam moi ludkowie mali. ;*

6 komentarzy:

  1. jeeeest !! nareszcie doczekałam się kolejnego rozdziału ^^ juupi ! ^^
    zaintrygowała mnie ta sprawa z kluczami , ciekawe kto za tym stoi ;o
    chyba jestem pierwsza :>
    ogólnie rozdział fajny bardzo , uśmiałam się przy tej sytuacji kiedy Natsu i happy bawili się kluczami Lucynki XD haha no dzieciaczki poprostu hah ;*
    czekam z niecierpliwością na następny rozdział , pozdrawiam ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie!
    Akcja z tym jak się bawili jej kluczami - wprost genialnie to wymyśliłaś.. aczkolwiek coś czuję, że i tak nie odbiegało by to od prawdy ^^
    Czekam na następny rozdział!
    Buziaki ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. T: Jeeee! Napisałaś o mnie! Trochem się wstydzem...*rumieni się*
    K: *facepalm*
    T: Nie zgadzam się z tobą kochana!
    K: Zaczyna się...
    T: Nie czytam ,,tego czegoś" tylko arcydzieła, cuda! Jak jeszcze tak raz powiesz to cię wypatroszę! No, dałam upust emocjom *wzdycha*
    K: Bierz z niej przykład, bo twoje ,,dzieła" są na dość niskim poziomie....
    T: ZAMKNIJ SIĘ! JA JESTEM PO PROSTU ORYGINALNA!
    K: Tak, oryginalna jak pasztet normalnie...ale teraz do rzeczy, Tano! Kto pomoże ci schudnąć?!
    T: Ja jestem chuda przecież!
    K: Pączek, komentuj!
    T: T.T....no dobra. Notka fajna i wgl, ale jak się już dowiedziałam, że to blog GrayLu a nie GrayJu (T.T), to ja oczekuję więcej....Graya? I podejrzewam, że ten tajemniczy ów gość ktoś tam to jest szanowny Gray-sama, prawda?
    K: Ja to bym oczekiwała więcej.....flaków, krwi, hellsinga...! *wykrzykuje jak jakaś psychopatka*
    T: *milczy i wpatruje się w Koichi* Taaaa....a więc życzę weny, notka fajna i inne duperele, nie będę ci tu słodzić, bo słodziki są niezdrowe a cukier tuczący, więc powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka!!!
    Dziękuje, że napisałaś kilka słów o mnie :) Na mojej twarzy zawsze maluje się uśmiech gdy widzę że dodałaś nowy rozdział :D Ten rozdział tak mi się podoba. Ciekawi mnie bardzo co stało się z Aries. Ale wytrzymam to do następnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Moncia740 :******

    OdpowiedzUsuń
  5. Gomene przez kilka dni tu nie weszłam xd Ale naprawdę bardzo mi się spodobał ten rozdział ^.^ I thx ze napisałaś coś o mnie ;D No i czekam na nowy rozdział =^-^=

    Pozdrawiam Ci gorąco xD I życzę dobrej weny : )
    ~*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ykhm... tak.. dzisiaj skomentuję rozdział, ale tylko ten! Dlaczego? Nie wiem... coś mnie do czytania pchnęło, a jestem już tak zmęczona... godzinę temu w końcu obejrzałam wyczekany przeze mnie film Naruto, a jeszcze niedaleko temu napisałam aż 1/4 rozdziału :D Tak więc chociaż ten rozdzialik komnę, a co :3
    Nie ogarniam, nie ogarniam, nie ogarniam... kim u licha jest pan F!? I teraz jeszcze jej ktoś klucze porywa... może to Gray? Chciałabym go w końcu spotkać =,= tzn, zobaczyć w tym opowiadaniu. Jej, chyba nic więcej nie wymyślę, a chwilę temu miałam jeszcze tk wiele do powiedzenia ;x Padam xD
    Niom... dobranoc :p
    Twoja Madi

    OdpowiedzUsuń